Nóż żeglarski – jaki najlepiej kupić?

Nieodłącznym kompanem każdego żeglarza jest jego nóż — poręczny, praktyczny i solidnie wykonany. Obecny rynek oferuje ogromną ilość tego typu produktów, która potrafi przytłoczyć początkującego żeglarza. Do sprawy trzeba jednak podejść ze spokojem i zastanowić się, jakie są nasze potrzeby i który sprzęt najlepiej zabrać ze sobą na żeglugę.

Ostrze noża żeglarskiego

Podstawowym budulcem każdego noża jest stal, która tworzy jego ostrze. Choć noże żeglarskie mają zupełnie odmienne zastosowanie niż kuchenne i składają się z większej ilości elementów niż samo tylko ostrze i rękojeść, to podobnie jak w przypadku tych pierwszych, jednym z najważniejszych kryteriów wyboru odpowiedniego produktu tego typu jest typ stali tworzącej klingę.

Z uwagi na wysoką wilgotność otoczenia, w którym będziemy pracować z takim nożem oraz nieustanne ryzyko zachlapania, jedynym sensownym wyborem będzie stal nierdzewna. Dociekliwi mogą wskazać, że chodzi o stal nierdzewną o strukturze martenzytycznej — tej samej, z której wykonuje się narzędzia chirurgiczne. Warto też dodać, że istotny jest wybór odpowiedniego sposobu ostrzenia noża. Do zastosowań żeglarskich najlepiej pasuje płaski oraz tzw. zero grind, czyli skandynawski.

Rękojeść noża żeglarskiego

Skoro mamy już zaostrzoną klingę ze stali nierdzewnej, musimy pomyśleć przy pomocy czego ją wygodnie trzymać. Trzeba zatem poszukać tworzywa o dużej przyczepności, aby mieć pewny chwyt w każdych warunkach atmosferycznych i niezależnie od potliwości naszego organizmu. Dobry nóż żeglarski zwykle posiada rękojeść z tworzywa sztucznego np. specjalnej, czepliwej gumy.

Należy jednocześnie uważać, aby guma ta nie była podatna na zniekształcenia w trakcie dłuższego użytkowania — spowoduje to stopniowe uszkadzanie rękojeści i, w konsekwencji, nasz nóż wyląduje albo w morzu, albo na śmietniku. A tego przecież nie chcemy, skoro szukamy kompana na długie lata. Unikniemy też wstydliwej wędrówki do kambuza po zamiennik w postaci noża kuchennego czy nożyczek.

Bezpieczeństwo

Jednym z najczęstszych błędów początkujących żeglarzy jest ignorowanie względów bezpieczeństwa. Z drugiej strony wiadomo, że woda potrafi uderzyć nam do głowy, a żeglując nierzadko zapominamy o całym świecie. Jednak lepiej by kilka kwestii nigdy nie uciekało nam z pamięci i dotyczą one bezpieczeństwa naszego i naszych kompanów w żegludze.

Z tego powodu należy wspomnieć o dwóch ogromnie istotnych kwestiach: nasz nóż żeglarski zdecydowanie powinien być składany. Nie tylko przez fakt, że lepiej nie przewrócić się lądując na nożu, ale także dlatego, że należy go komfortowo zmieścić w naszej kieszeni. Jeśli nie wybierzemy składanego noża, zwiększymy prawdopodobieństwo wypadku podczas żeglugi, czego zdecydowanie wolelibyśmy uniknąć.

Dodatkową kwestią (częściowo wynikającą ze względów bezpieczeństwa, a częściowo z czystej wygody i praktyki) jest sznureczek. Otóż, nasz nóż powinniśmy trzymać na sznureczku, aby móc nosić go na szyi lub przywiązać sobie do kurtki lub paska (jeśli akurat potrzebujemy go na zewnątrz i nie nosimy w kieszeni). Między innymi z tego powodu trzeba zawsze pamiętać, by nabyć nóż składany — powtórzmy to, co mówiliśmy wcześniej: zmniejszymy prawdopodobieństwo nieszczęśliwego wypadku. Każdy ostry obiekt na jachcie czy żaglówce to potencjalne zagrożenie. Jeśli natomiast nie jest składany, koniecznie musi mieć pochewkę.

Nóż żeglarski wielofunkcyjny

Poza klingą, nasz nóż żeglarski powinien także zawierać inne narzędzia i spełniać więcej funkcji niż samo cięcie. Warto, by zawierał szeklownik, przy pomocy którego odkręcimy co bardziej niesforne śruby. Oprócz tego, warto także pomyśleć o modelu zawierającym marszpikiel, dzięki któremu łatwiej rozwiążemy zapieczone solą o wilgocią węzły bez konieczności rozcinania lin. Zawsze lepiej załatwić sprawę pokojowo niż ciąć kolejną linę.

Podsumowanie

Jeśli uwzględnimy wszystkie omawiane tu czynniki, powinniśmy otrzymać wielofunkcyjny nóż żeglarski wykonany z wysokiej jakości materiałów, który posłuży nam przez długie lata. Pamiętajmy, że nóż jest inwestycją, a nie wydatkiem koniecznym. Nierzadko można się z nim zaprzyjaźnić — zupełnie jak pisarze z maszynami do pisania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.